Stało się to znaną historią: rosnący koszt posiadania domu skutecznie wyłączył amerykańskie tysiąclecia z rynku.
Jedno rozwiązanie? Wskocz do samolotu do Japonii.
W Japonii rośnie liczba „akiyas”, czyli wolnych domów, które można kupić w całym kraju. Według strony internetowej Rethink Tokyo, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Komunikacji tego kraju szacuje, że w całym kraju jest ponad 10 milionów opuszczonych domów, a liczba ta rośnie z każdym rokiem wraz z wiekiem populacji i migracji do miast.
W celu zmniejszenia zapasów opuszczonych domów Japonia opracowała tak zwane banki akiya, listy porzuconych nieruchomości publikowane online, zwykle podzielone przez gminę. (Na przykład możesz zobaczyć bank akiya w Nagano.) Domy są niezwykle przystępne cenowo i oferują niskie stopy procentowe, a także uproszczony proces sprzedaży.
Głównymi nabywcami domów są cudzoziemcy, którzy chcą zainwestować, a Japończycy poszukujący wiejskiego domu do remontu, co może czasem wiązać się ze społecznym piętnem lub problemami strukturalnymi - zamknięcia dostępu do rynku w Japonii czasami mają związek z przestępczością zorganizowaną, a to nie uwzględniać nawet takie problemy, jak termity, uszkodzenia spowodowane trzęsieniem ziemi lub problemy z wentylacją.
Ostatecznie sprzedaż kończy się na wygranej: kupujący dostaje niedrogi dom, a społeczności wiejskie otrzymują większy dochód z podatków i wzrost wartości nieruchomości.
Banki Akiya niestety nie dotarły jeszcze na amerykański rynek mieszkaniowy, mimo że CityLab szacuje, że w całym kraju jest 12 milionów niezamieszkanych domów. Wyzwaniem dla amerykańskich nabywców jest znalezienie wolnych domów na sprzedaż, a kiedy już to zrobią, mogą odkryć, że nie są tak tanie jak ich zagraniczni odpowiednicy.
Mimo to możesz po prostu mieć szczęście, tak jak zrobiła to jedna para z Nevady, gdy odkryli, że zwykłe płacenie zaległych podatków od nieruchomości - marne 6500 USD - uprawnia ich do opuszczonego domu w Reno, który dziś jest wart ponad 500 000 USD.