Matka odkrywa piękno dzięki własnej toalecie

Pin
Send
Share
Send

kredyt: Jen B. Peters za Hunker

Nie jestem jedną z tych kobiet, które naturalnie potrafią znaleźć czas dla siebie. Nawet przez długie lata, zanim miałam dzieci, rzadko pozwalałam sobie na czas na przygotowanie się rano. Zawsze była praca, która musiała zostać ukończona, naczynia do zrobienia lub New York Times artykuł prosi mnie o uwagę, dzięki czemu konsekwentnie czuję się na wpół wypielęgnowany i całkowicie oszołomiony. Macierzyństwo i jego wszechogarniająca natura jeszcze bardziej zaostrzyły ten problem. Wymagania mojego syna, a następnie narodziny jego siostry zaledwie 18 miesięcy później, połączone z pracą, prowadzeniem gospodarstwa domowego i łączeniem się z małżonkiem, oznaczały, że nie miałem już prawie żadnej energii do wydania na siebie.

Kiedy byłem w ciąży z moim pierwszym dzieckiem, doświadczeni rodzice uwielbiali mi mówić, że kiedy dziecko przyjedzie, nigdy więcej nie będę miał nieprzerwanego czasu osobistego. Wyczułem, że moi przyjaciele czerpali z tego tajemną radość, jakby mi pozwalali na prywatne hasło do klubu rodzicielskiego. Oczywiście założyłem, że będę inny, że jakimś cudem boskiego rodzicielstwa nadal będę mógł cieszyć się dużo samotnego czasu, jednocześnie wychowując istotę ludzką.

Kiedy przyjechał mój syn i zacząłem codzienne zadanie opieki nad małym, niezwykle wymagającym stworzeniem, szybko dowiedziałem się, że nie zamierzam się przeciwstawić i utrzymać stylu życia bezdzietnej osoby. Byłem całkowicie pochłonięty nawykami żywieniowymi i (nie) spania mojego syna, tak bardzo, że moje osobiste nawyki pielęgnacyjne, wraz z poziomem brudu w moim domu, mogły równie dobrze uzasadnić wizytę inspektora zdrowia.

Jeśli mój wygląd zewnętrzny świadczył o chaosie posiadania dwójki dzieci w krótkim odstępie czasu, mój dom, a konkretnie sypialnia, również. To, co kiedyś było spokojnym odosobnieniem dla dwóch zapracowanych, wolnych od dzieci profesjonalistów, teraz wyglądało jak sekcja „Jak jest” w „Babies” R „Us”. Sprzęt dziecięcy zwieńczony każdą dostępną powierzchnią, zbyt mały, plamisty dywanik pokryty tylko połową podłogi, a niedopasowane meble - dobre rzeczy od dawna przeznaczone dla dwóch żłobków - stworzyły ponurą atmosferę. Kiedy jedyną rzeczą stymulowaną w twojej sypialni jest depresja, nadszedł czas na zmianę.

Namówiłem koleżankę, która również jest projektantką wnętrz, aby pomogła mi zmaksymalizować moją przestrzeń i mój ograniczony budżet, i zasugerowała, że ​​zacznę przerabiać swoją sypialnię od dodania toaletki dla siebie. Na początku odrzuciłem ten pomysł. Toaletka? Dla kobiety, która nigdy nie może sikać sama, a co dopiero nakładać makijażu? Ale kiedy zacząłem przeszukiwać wszystkie śmieci, które zgromadziły się w mojej sypialni przez ostatnie trzy lata, zauważyłem, że wszystko należało do moich dzieci lub mojego małżonka. Poza małym naczyniem z namalowanym słowem „żona” nie było dowodu na to, że istniałem we własnej sypialni. Nadszedł czas, aby dosłownie zrobić sobie miejsce w krajobrazie macierzyństwa.

Więc śmieci zniknęły, a toaletka weszła.

Dzień, w którym położyłem toaletkę i zaopatrzyłem ją we wszystkie kosmetyki, po raz pierwszy poświęciłem prawie cały dzień na zrobienie czegoś dla siebie, odkąd miałem dzieci. Proste zadania czyszczenia pędzli do makijażu i wyrzucania wygasłego cienia do powiek wydawały się absurdalnie ekscytujące, ponieważ robiłem to tylko dla siebie. Nikt mnie nie zmuszał ani nie czekał, aż skończę, ani nie przeszkadzał mi w środku, a przez te kilka godzin czułem się, jakbym w końcu odzyskał kawałek siebie. Po tym, jak wszystko zostało starannie ułożone, usiadłem na krześle przez kilka minut i rozkoszowałem się pięknem posiadania własnej przestrzeni. W żadnym razie nie jest to wyszukane, tylko prosty biały stół ze szklanym blatem i wąską szufladą, ale to, co symbolizowało - że było miejsce tylko dla mnie w wszechogarniającym świecie macierzyństwa - i że w końcu wzięłam krok, aby to rozpoznać.

Początkowo martwiłem się, że nowość posiadania toaletki się skończy i że po kilku tygodniach również zostanie pochowana pod stosami szczątków, które nawet do mnie nie należą. Minął prawie rok i tak się nie stało. Stół zachował dumę z miejsca w naszej sypialni, a nawet przybrał formę świętej przestrzeni dla wszystkich w naszej rodzinie. Moje dzieci, które nie są znane z zostawiania rzeczy w spokoju, muszą jeszcze terroryzować moje kubki z sokami pełne pędzli do makijażu i pomadek. Mój mąż do tej pory nie potrafił zaśmiecić powierzchni mojej próżności zmiętymi rachunkami, a nawet ja powstrzymałem się od przekształcenia jej w składowisko niekończącego się stosu czystej bielizny.

Posiadanie toaletki zmieniło mnie w kobietę, która nie spieszy się z wyjściem z domu. Cieszę się z kilku minut, które przychodzę do siebie każdego ranka - prawdopodobnie nawet 10, jeśli jestem realistą - aby nałożyć makijaż i przeczesać włosy. Czasami po prostu wykorzystuję czas, aby pić kawę w spokoju pod pozorem „szykując się” i nie czuję się winny. Przez cały dzień będę miał wiele okazji, by postawić się na ostatnim miejscu, ale to nie znaczy, że mój zewnętrzny wygląd musi to odzwierciedlać.

Anna Lane jest pisarką, redaktorką i prelegentką. Obecnie mieszka w Los Angeles.

Pin
Send
Share
Send

Obejrzyj wideo: Jeśli je zobaczysz, to natychmiast biegnij po pomoc! (Może 2024).